O mnie
W 2008 roku mój świat runął. I to było najlepsze, co mnie w życiu spotkało.
Bańka pękła i nauczyłem się pokory
Od 13. roku życia wiedziałem, że chcę zarabiać na życie, pisząc. Przez kolejne prawie dwie dekady marzyłem o tym, żeby zostać pisarzem.
Nadal marzę.
W maturalnej klasie ukończyłem tworzenie mojej pierwszej powieści. Głowę miałem nabitą marzeniami o międzynarodowej sławie, pieniądzach, ekranizacjach i wywiadach. Wstawiłem mój kawałek na wydajemy.pl…
… i spadł na mnie zimny prysznic.
Ludzie w Internecie mówili wprost, że nie umiem pisać, że nie mam warsztatu, że za darmo by tego nie wzięli, ani nawet gdybym dopłacał.
„Ale jak to?”, pomyślałem. „Przecież wszyscy od zawsze powtarzali, że dobrze piszę, ciekawie, a powieść chwalili”.
To była pierwsza lekcja copywritingu, jaką w życiu odebrałem – feedback musi być szczery i pochodzić od osoby, która ma kompetencje.
Feedback jest motorem rozwoju.
I od razu odebrałem drugą lekcję – świata nie obchodzi to, co myślisz i czujesz, ani jakie masz ego. Zweryfikuje Cię prędzej czy później. Możesz albo się wziąć do pracy nad sobą, albo przepaść wśród przeciętniaków.
Postanowiłem wziąć się do pracy nad sobą i przez kolejnych 10 lat uczyłem się pisać literaturę piękną na Weryfikatorium – największym i najlepszym polskim forum literackim. Szlifowałem warsztat, pisałem opowiadania, z każdym tekstem byłem coraz lepszy, aż doszedłem do funkcji Weryfikatora i mogłem poprawiać innych.
Lata 2009 – 2014 to studia. Studiowałem bezużyteczny kierunek na małej uczelni, która już nie istnieje.
Może nie do końca bezużyteczny, bo nie jest ważne, co studiujesz.
Ważne jest to, czego się nauczysz.
Magisterkę pisałem na temat: „Customer Relationship Management jako narzędzie budowania przewagi marketingowej”. W przeciwieństwie do niektórych kolegów i koleżanek z roku nie podszedłem do tworzenia pracy dyplomowej na zasadzie: „Zakuj, zdaj, zapomnij”.
Z mojej magisterki do dziś pamiętam, że satysfakcja klienta to realizacja jego potrzeb, i jest kluczowa dla budowania lojalności klientów i Customer Lifetime Value.
Zaraz po studiach wpadłem w pułapkę
Zarejestrowałem się w Urzędzie Pracy dla ubezpieczenia zdrowotnego, ale dwa dni później odebrałem telefon z urzędu, że jest dla mnie staż. U agenta ubezpieczeniowego.
Nie wspominam tego okresu najlepiej. Można długo mówić, ale wystarczy jedno słowo – mobbing.
Zyskałem jednak dwie bezcenne rzeczy:
- Znajomość branży ubezpieczeniowej – dzięki temu mogę tworzyć niepowtarzalne treści, nie do podrobienia. Zawsze powtarzam, że wiem rzeczy, których nie da się wygooglać.
- Znajomość podstaw obsługi klienta.
Jedna rzecz dźwięczy mi w głowie do dziś.
„Klient ma wyjść z biura zadowolony„.
Kiedy spóźniłem się z wysyłką wypowiedzenia OC i klientowi przyszła polisa automatycznie wznowiona, to ja, a nie klient, za to płaciłem. Bolesna i kosztowna lekcja, ale w długiej perspektywie – ważna.
Cały czas wychodzę z założenia, że to nie tekst jest najważniejszy we współpracy z copywriterem, a efekt, jaki ten tekst wywoła. Bardziej zależy mi na tym, żeby klient był usatysfakcjonowany, niż na zysku. To dziwne podejście, prawda? Normalnie jak przyjdziesz do kogoś i powiesz: „Potrzebuję…” to odpowie: „Ile płacisz?”.
Gdy przyjdziesz do agencji marketingowej po ofertę i wyślesz brief, dostaniesz wycenę. Twoje satysfakcja nie ma tutaj znaczenia. To, czy ta agencja najlepiej nadaje się do danego zlecenia, też się nie liczy.
Liczy się zysk.
Agencje więcej wysiłku wkładają w monitoring tego, czy klient im się opłaca, niż w działania na rzecz tego klienta.
Rzuciłem ubezpieczenia w 2018 r. Przez pół roku pozostawałem bez pracy i na utrzymanie zarabiałem, pisząc opowiadania do gazet.
We wrześniu 2018 r. zacząłem pracę w sklepie. Dwunastogodzinne zmiany dawały się we znaki, ale po pracy nadal znajdowałem czas na pracę nad warsztatem.
Potem przez pół roku jeździłem za granicę z mocnym postanowieniem, żeby odłożyć pieniądze, i zacząć nowe życie.
Od 2019 r. uczę się content marketingu
W 2019 r. rzuciłem pracę w sklepie i przeprowadziłem się do Gdańska. Dostałem pracę w content marketingu przy tworzeniu poradników do gier online.
W tej pracy zrozumiałem, że jeśli chcę być dobry w SEO Copywritingu, oprócz stricte pisania muszę się uczyć SEO.
W maju 2020 r. założyłem blog lekcja-zycia.eu, gdzie uczyłem się SEO na żywym organizmie. Szło mi nieźle i dzisiaj ten blog nadal zbiera 3-4 tys. UU miesięcznie.
W maju 2021 r. zacząłem pracę w Rankomacie. Praca dla lidera w branży była ciekawym doświadczeniem. Pierwszy raz wystąpiłem przed publicznością na wideo – prowadziłem webinar w firmie. Przeprowadziłem półtoragodzinne szkolenie z obsługi programu SurferSEO. Mogłem wypowiedzieć się jako ekspert w RMF FM, Radiowej Czwórce czy nagrać wypowiedź do telewizji.
Mam kilkanaście artykułów w top 3. Google w najtrudniejszej branży w Internecie.
Po godzinach nadal uczyłem się content marketingu – chodziłem po webinarach, kursach, czytałem artykuły i książki. Prawdę powiedziawszy, robię to cały czas.
Od maja 2022 r. prowadzę bloga Internetowe Portfolio, gdzie uczę copywriterów fachu. Też zbiera ruch organiczny.
Jak tak teraz patrzę, maj był dość owocnym miesiącem w moim życiu 🙂.
Na tej stronie mam 1. miejsce w Google na frazy „copywriter ubezpieczenia” i „copywriting ubezpieczenia”.
Od początku 2023 r. prowadzę bloga wybierz-ubezpieczenie.pl. Ten jeszcze nie zbiera ruchu, ale pracuję nad tym.
Jest tego więcej – sprawdź moje portfolio.
Mam wizję świata, w którym klienci bez problemu znajdą dobrego copywritera, a dobry copywriter – klienta.
Napiszę Ci pieniądze
Przedstawiłem Ci wydarzenia z mojego życia dotyczące contentu.
Ale prawda jest taka, że content, to moje życie.
Jeśli chcesz, żeby content na Twojej stronie był częścią tego życia, daj mi znać.